"Jestem tratwą, a jak dorosnę, będę statkiem."
Od tamtej pory zmieniło się niby wiele - trenowałam w Brazylii z Mestre, Contra - Mestre i Monitorem Tristeza, prowadziłam treningi dla dzieciaków, dostałam na spółę grupę dziecięcą, zaliczyłam kilka kolejnych eventów, poznałam dziesiątki, setki osób.
Moja capoeira się zmieniła - wewnętrznie i zewnętrznie. Miałam dużo przemyśleń, dużo pytań, dużo rozkmin, ale wniosek z tego wszystkiego jest jeden - trzeba grać!!!
Madeira boa e como amizade
E dificil de se encontrar
A amizade eu guardo no peito
E com madeira eu faco meu berimbau
Cieszę się, bo treningi są mocne, Patryk mi ciśnie, raz po raz prowadzę zajęcia - jongo, samba, muzyczne. No i mam tego najlepszego przyszywanego brata ever, który mi nie odpuszcza <pokazuje_faka>. Tak naprawdę, to wszyscy mi cisną :) I dostaję po głowie, bo nie unikam.
Muszę dziękować?
Jak dostają Oscary, to dziękują najpierw Bogu, a później Mamie... Jako że dziękowanie wszystkim bóstwom, w które wierzę, mogłoby trochę potrwać, przejdę do tej drugiej osoby.
Dziekuję Mamie - za to, że mnie wspiera (NIE JESTEM LIZUSEM)
Dziękuję sobie - za wytrwałość
Bez ponownego wyszczególniania - ASC POZNAŃ - za bycie Moją Małą Brazylią
UNICAR Biała Podlaska i UNICAR Wrocław - bo bez Was, warsztaty byłyby smutne ;) uwielbiam rzucanie się na Was i Wasze rzucanie się na mnie <3
Ni śnieg, ni deszcz, ni matura, mnie nie powstrzymają.
Jako zwę się Marè.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz