- Nie za dużo trenujesz?
- No nie, teraz i tak się niczego nie nauczę, ograniczę treningi po feriach.
Z wielu stron słyszałam co chwilę, że matura jest najważniejsza, żebym przestała trenować i skupiła się na nauce. Nawet obiecywałam kilka razy, że będzie mnie mniej, że nie będę prowadzić dzieciaków. No cóż - nie udało się :)
Wyszło tak, że po powrocie Patryka, nie dość, że nie ograniczyłam treningów, to jeszcze dołożyłam siłownię. Jeśli nie mogłam przyjść na zajęcia - szłam po szkole do Akademii. Ćwiczyć sama. Siłownia. Technika. Myślenie. Ciągłe zajeżdżanie się. Non stop. W niedziele zajęcia muzyczne. Filmiki na tubie. Tłumaczenia tekstów. Dzieciaki.
Poza tym dochodzą jeszcze postanowienia noworoczne - brak alkoholu, słodyczy. Wytrzymałam. Ja pie*dolę. Teraz to do mnie dochodzi.
Przełamywanie się. Psychiczne i fizyczne. Robiłam przerzuty, podczas których bałam się, że spadnę na głowę. Przeżyłam NAJMANA. Dwa treningi z dzieciakami we wtorki. Małe kontuzje.
Obecnie trwają najdłuższe wakacje mojego życia - odpoczynek? Ha. Ha. Ha. Raczej nie - przecież trzeba się przygotować na Brazylię - akrobacje, opalenizna, szybkość, technika. To jest chyba najlepsze w capoeira - zawsze znajdziesz ten element, który wymaga dopracowania albo zbudowania. Czy to czystość dźwięków w berimbau, czy też odkładanie nogi po compasso. Progresso.
Podzielę się z Wami moim kolejnym postanowieniem z cyklu "jeśli coś, to coś". Jeśli dostanę się na studia zaczynam uczyć się salta.
Dostałam ciemnozielone cudo. Ale bardziej niż z mojego, cieszę się chyba z tych dziewięciu dziecięcych. Ośmioro zaczynało ze mną. Krzyczysz, tracisz cierpliwość, każesz pompować, wymyślasz zabijacze nudy, padasz po treningu, martwisz się, że słabo uczysz, stresujesz się przed eventem, a tu nagle przychodzi Batizado e Troca de Corda i dzieciaki pokazują taki poziom, że jesteś dumna. Strasznie się cieszę, że dostałam taką możliwość, no kurczę. Satisfacao.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz