29 grudnia 2011

Ja nie wieeeeem...

... co bede robic w Sylwestra, bo Helio nie odbiera telefonu. Jak dzisiaj nie dostarcze Niobe adresu i danych osobowych, to nie ide. Wtedy szybko pokombinuje z Mestre - on chyba tez cos organizuje.

Przepraszam za brak polskich znakow - urok kafejki i mojego lenistwa.

W srode kupilam kalendarz - przepisalam ten tegoroczny i moge ze spokojna glowa wchodzic w rok 2012.

Mam tez dlugo oczekiwana Yashice. Ma dwa guziki i jedno pokretlo, mimo tego kilka minut zajelo mi otwarcie i wlozenie filmu. Zrobilam juz dwadziescia zdjec - glownie dlatego, zeby wywolac je i sprawdzic jak to wszystko wyglada, jeszcze przed Salvadorem (dia 16 dziffko!!!! - przepraszam, musialam :))

Dziekuje Sile Najwyzszej za skype i piec godzin na nim spedzonych w drugi dzien swiat.

Wczoraj odwiedzil mnie Ewerton, poszlismy na Praça - tam spotkalismy duzo znajomych, w tym Tristeza. Ide jutro trenowac! To nic ze juz drugi dzien jestem na ananasie i wodzie (i yerbie), ale mam sile!


Ustawiam na automat notatke Sylwestrowa!
Wielki buziak :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz