Na samym początku, ludzi, którzy mało się orientują w capoeira zapraszam do ostatnich akapitów. Tekst jest w całości poświęcony ostatniej roda, zawiera dużo skomplikowanych zwrotów.
Ostatni roda w 2011 roku. Wszyscy zebraliśmy się na boisku, na Pontinha, na brzegu jeziora/laguny.
Najpierw grały dzieci, troje z nich dostało nowe sznurki.
Potem zaczęli dorośli z podziałem - uczniowie i graduados.
Następnie Mestre zatrzymał muzykę i grę.
"Dzisiaj wręczę dwa sznurki. Bardzo ważne dla grupy. Pierwszy - dostanie osoba, która przybyła z Polski. Ale jest wszędzie, pomaga, gdzie może..." itp. Dużo ciepłych słów. Ja w tym momencie się poryczałam. Ze szczęścia. Mestre wspominał, że ma dla mnie niespodziankę, Ewerton nawet raz się wygadał, ale później tak zamotał, że do końca nie byłam pewna. Cała uśmiechnięta i zaryczana wyszłam na środek, uściskałam Mestre i kucnęłam pod berimbau. Za mną Helio.
Dygresja - kiedyś spytałam Torpedo o zmianę stopnia. Odpowiedział, że chce jechać do Brazylii i tam dostać wpie*dol, i sznurek.
Gdy naprzeciwko mnie ukucnął Professor Peroba, byłam przestraszona. Gra agresywnie i nie oszczędza nikogo. Znany jest z rzucania ludźmi. Poza tym wiedziałam, że to nie będzie jedyna gra, że czekają na mnie inni graduados.
W każdym razie grałam z Peroba na wysokim poziomie, aż do momentu, gdy wykopnął mnie poza roda, zdzierając delikatnie łokcie.
Druga gra z Jeanem - spokojnie, kilka martelos. Trzecia - estagiario Parente - dostałam banda de costa, upadłam na tyłek. Następnie dwóch Contra Mestres. Od Gustavinho tesoura, a od Caneli rasteira. No i zagrałam z Mestre, również rasteira.
Pojechałam do Brazylii. Dostałam wpie*dol i sznurek. Crua - amarela (biało - żółta), trzeci stopień.
Pisałam już, że zastanawiam się, kto zawiąże mi nową corda. Padło na Mestre. Powiedział, że sznurek to nie ostatnia niespodzianka. Poczekamy, zobaczymy.
Dużo ludzi będzie pytać. Corda wiąże się nieodłącznie z przynależnością do grupy. Dlatego należy się wyjaśnienie.
Odeszłam z ACMB? Nie.
Zmieniłam grupę? Nie.
Kolejny cytat, tym razem innego poznańskiego Formado: "Noszę taką koszulkę, jaką akurat potrzebuję."
Nie macie pojęcia, ile czasu zajęło mi myślenie o kwestii grupy. Nie wiedziałam, czy chcę corda, czy nie. Czy naprawdę nie zmienić loga. Tylko nie chciałam podejmować pochopnych decyzji. Aż wreszcie porozmawiałam o tym wszystkim z Gustavo.
"No bo ja nie wiem, czy jestem z ACMB, czy z GICAP"
"Jesteś z obu. Wrócisz do Polski, będziesz ćwiczyć w ACMB, teraz jesteś tu, w GICAP. Za każdym razem, gdy będziesz wracać, też będziesz w GICAP, tu zawsze będzie dla ciebie miejsce."
Corda nao joga.
Swoją drogą - do momentu troca de corda modliłam się, żeby nie padało. Chmury wyglądały groźnie. Widziałam ścianę deszczu na środku jeziora. Jakimś cudem przeszły bokiem. Później dostaliśmy w prezencie piękny pomarańczowy zachód słońca.
Jeden uczeń - Pica Pau, wrócił do grupy. A nowy rok się jeszcze nie zaczął.
I mieliśmy gości z grupy GINGANDO CAPOEIRA. To ta od piosenki "Malandragem". Muszę poszukać, czy śpiewa ją ten sam Mestre, który uczestniczył w naszej roda.
Sou crua-amarela PORRA!!!
kochana, gratulacje!!! jestem z ciebie mega dumna :) i nie myśl o tym, co w Polsce; teraz jesteś w Brazylii. teraz jest teraz i tylko to jest ważne.
OdpowiedzUsuńgratuluję :*
OdpowiedzUsuńgratuluję!! cieszę się bardzo i jak najbardziej podzielam decyzję!! graj, trenuj, ucz się jak najwięcej, jak przyjedziesz to z pewnością czegoś się od Ciebie nauczymy:))) pamiętasz co mówiłem a propos Twojego wyjazdu jak zastanawiałaś się? jedź i nie pierdol! tak też teraz mówię bądź capoeira i nie pierdol!!:D
OdpowiedzUsuńTorpedo!