1 września 2011

Abs

Jak na niepójście do szkoły, brak treningu, za to leżenie w domu, to można stwierdzić, że trochę się wczoraj zdarzyło.

-capofragment-

Obudziłam się po dziewiątej (czyt. przed dziesiątą), pozwoliłam Palomie na przeczytanie mi jej dwóch wierszy, zjadłam śniadanie i włączyłam facebook'a. Tam - niespodzianka - wiadomość od Gustavo - Contra Mestre GICAP-u. Jak się mam, czy lubię miasto i tym podobne - całkiem miła konwersacja. Musiało zejść na temat capoeira. Wysłałam mu linka z poznańskim apresentacao (trzeba reklamować), udzieliłam mu podstawowych informacji o grupie. Swoją drogą Gustavo pisze nazwy własne wielkimi literami i używa znaków interpunkcyjnych, z czym się jeszcze u żadnego Brazylijczyka nie spotkałam. Wracając - udzielił mi kilku rad odnośnie jogo. W Benguela mniej grać przy ziemi, w Regional dawać więcej armadas, wyluzować i nie bać się. No to zaczęłam się wyżalać/usprawiedliwiać/zapewniać o motywacji. Jeszcze chwilę pogadaliśmy o podróżach i 'saudades'. Bardzo się cieszę z tej rozmowy. Primo - poczułam, że będę mieć tu rodzinę, przyjaciół i osoby, z którymi będę mogła porozmawiać o wszystkim (to było pewne tylko w 99%). Segundo - wreszcie ktoś mi konkretnie powiedział, co robię źle, co muszę poprawić.

-resztaświatafragment-

Ale dzień się na tym nie skończył. Zjadłam obiad, odpoczęłam, poszłam na plażę poćwiczyć. Nie mogę ogarnąć stania na rękach*. W ogóle akrobacje u mnie leżą (nawet głupie au de frente). Pocieszył mnie tylko mój wolej**. Wróciłam do domu.

A6W, szybko się umyłam i włączyłam 'Grey's Anatomy', a tu Paloma krzyczy 'Martina, abra a porta, Katharina ta aqui'. Nie wspominałam - od wczoraj mieszkam z Niemką w pokoju. Przez kolejne 14 dni. Nie mam zupełnie nic do naszych zachodnich sąsiadów, ale podoba mi się strasznie wydźwięk tej sytuacji. A moi host - rodzice są albo dziwni, albo niezaradni. Mianowicie - jest ogromny, niezamieszkany pokój po Juju. Trzy łóżka, łazienka, garderoba, a ja z Kathariną mieszkam w pokoiku 4x7, w dodatku z rzeczami Palomy. Absurd. Zastanawiam się czy pokój Ju jest święty, boją się, że coś popsujemy, będziemy za daleko, czy po prostu nie wpadli na tak genialny pomysł. Zagadka miesiąca.
No ale, moja współlokatorka jest bardzo miła, nie chrapie i nie ma na imię Helga.

Obejrzałam po raz czwarty albo piąty 'Miasto Boga'.

Dziś obudziłam się przed budzikiem z kotem na twarzy. Dzień jest zimny. Miałam stan podgorączkowy. Wzięłam paracetamol. I wypiłam herbatę.

Wrzucam zdjęcia strusia, kobiety, plaży przed treningiem i ciasta. Bo tak.







*bananeira
**martelo chibata


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz