19 września 2011

Easy Skanking

Pięć godzin odpoczynku i wyjście na koncert.

Na 'exposicao' zabrali nas znajomi Palomy. Pierwsi, których bardzo polubiłam. Szczególnie Viniciusza, który tak pięknie, szczerze, delikatnie i jednocześnie dosadnie powiedział Palomie, że to co robi jest złe. Powiedziałam, że jestem jego fanką.

Event wygląda jak juwenalia w Polsce. Koncerty, kolorowi ludzie, stoiska z alkoholem i jedzeniem.

Przed występem Zé Ramalho, z głośników leciał Bob Marley&The Wailers, płyta 'Live!'. Gdy usłyszałam 'No woman, no cry', moje ukochane wykonanie, prawie się poryczałam. 

Paloma zaczęła kombinować, jak wejść za barierki. Porozmawiała z ochroniarzem. Powiedziała mu, że jestem z Polski. Krzyknął do mnie "Vader". Musiałam chwilę pomyśleć, o co mu chodzi. Gdy ogarnęłam odkrzyknęłam "Raaaaaaaaaa". I w tym momencie staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi. Później moja siostra ustami załatwiła nam wejście pod samą scenę, ale zdecydowałam, że zostanę w tłumie (nie sprzedam się, ku*wa! :)). I zaczęłam obserwować.

Przede mną stał koleś wyglądający jak Lucyfer. Naprawdę. Brakowało mu tylko rogów. Krzyczał coś o anarchii, tańczył, skakał, a w pewnym momencie pokazał 'Heil Hitler'. Ja umierałam ze śmiechu, a moi znajomi, zaniepokojeni, wytłumaczyli mu, że jestem z Polski. Przeprosił mnie, a później nas wszystkich zachęcił do tańczenia.

Chwilę później mignęło mi dwóch chłopaków ze skrętem. Był dość duży, oni trzymali go w ręku i rozglądali się z niepokojem w oczach. Chcieli go zapewne spalić pod sceną, ale ostatecznie wybrali inne miejsce.

Pod koniec koncertu przykleił się do mnie koleś o głowę niższy o iście hinduskiej urodzie. Grzecznie go odepchnęłam i stanęłam między Viniciuszem i Felipe.

Muzyka nie przypadła mi do gustu. Pobujałam się trochę, bez szału. Na koncercie byli i ludzie starzy, i młodzi.  Starsi tańczyli forró, a młodsi się do siebie przyklejali. Prawie nikt nie skakał. Nie było pogo (a w pewnych momentach muzyka pasowała idealnie), ludzi na fali. Wszystko było bardzo spokojne. Pod tym względem Polska vs Brazylia 1:0.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz