Dzisiejszy dzień minął spokojnie. Po trzech lekcjach poszłam do domu. Spacerkiem kilka kilometrów. Później sesja Paloma, chwila rozmowy z Jagódką i plaża.
Tam samowyzwalacz zafundował mi zdjęcia. Kiedyś pokażę, teraz nie mogę.
Czy idę na trening - nie wiem, ale to normalne. Chcę iść.
Jutro zamierzam zrobić ruskie pierogi (haha), a w piątek pojechać do jakiejś szkoły zobaczyć trening capoeira i sytuację dzieciaków.
Działać, działać!!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Po treningu:
Wróciły rzeczy, o których na chwilę zapomniałam. Jestem szklaną kulką.
Może w poniedziałek Soubara.
Strasznie chcę zmienić rodzinę. Już za długo tu jestem. Naprawdę.
Jeśli chcemy gryźć życie musimy pamiętać, że może mieć ono różne smaki.
Powiedziałam Gisele jak się czuję. I przez co się tak czuję. Wyjaśniło się.
A propos, właśnie w tym momencie Paloma krzyczy na swoją matkę, żeby wyszła z pokoju. Zupełny brak szacunku. Koniec tematu rzeka, bo znów sobie humor popsuję.
Czemu niektórzy mają taką ogromną potrzebę tłumaczenia się?
Sinusoida samopoczucia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz